Chińczyk, Rummikub, Eurobiznes – to takie klasyczne gry dla wszystkich, no nie? Czy miałeś lat dziesięć czy osiemdziesiąt… Czy znałaś się na grach, czy nie bardzo… Podczas dowolnego wieczoru, w dowolnym domu, w dowolnym gronie można było wyciągnąć je, odpalić, i wszyscy mieli z grubsza udany czas razem.
Potem zrobiły się lata dwutysięczne i wybuchło planszowe hobby. Dzisiaj wiadomo, że takich gier dla każdego jest sporo, i że potrafią dać dużo więcej frajdy niż ramotki pokroju Scrabble i Monopoly. Catany, Carcassonne, Dobble czy choćby nasze Listy z Zaświatów – dowolny czas, dowolny dom, dowolne grono… Wykładasz je na stół i wszyscy mają 100% planszowej zabawy.
W tym roku wydaliśmy Dead by Daylight – planszową adaptację e-gry, która totalnie mnie zaskoczyła. Miała wszystko to, co zazwyczaj mają takie adaptacje (całą otoczkę, fajne ujęcie tematu planszowymi regułami, itp.), a do tego to, czego się nie spodziewałem: zarąbistą skuteczność w roli “mojej pierwszej gry planszowej”. Nie musisz znać współczesnych gier, by w nią zagrać. Nie musisz znać cyfrowego oryginału. Możesz ją odpalić z kimkolwiek i będziecie się dobrze bawić, bo ma świetny pomysł, tworzy zabawną sytuację towarzyską i ma przystępne zasady.
Za moment pojawi się w sklepach planszowe Stanger Things. Gra, która została zaprojektowana według podobnego przepisu. Też ma temat, który uderza w powszechnie znaną markę i wykracza daleko poza same gry planszowe (szerzej jeszcze niż – było nie było – niszowe DbD). Też ma zasady, które czerpią z całego bogactwa współczesnych planszówek, ale uważnie pilnują progu wejścia. I do niej spokojnie zasiądzie ktokolwiek, będzie w stanie opanować grę i bawić się już od pierwszych rund.
Nie mamy czasem do czynienia z nową falą gier dla każdego? Gier przystępnych, niezbyt skomplikowanych, w których gracze od początku czują się u siebie, bo jeszcze przed przeczytaniem zasad wiedzą, w co się będą bawić. W kotka i myszkę, jak w Dead by Daylight, w ratowanie Willa jak w Stranger Things… intuicyjna mechanika tych tytułów eliminuje ten niezręczny moment, gdy trzeba wtłuc do głowy zestaw jakichś abstrakcyjnych reguł. Tu od razu wiadomo “co”, a gracze tylko potrzebują podpowiedzi – “jak”.
Moja półka “gateway games”, gier dla każdego – z Dead by Daylight i Stranger Things obok Rummikuba i Ubongo – może nie wygląda najbardziej klasycznie, ale, kurczę, niesamowicie się sprawdza!
Felieton Rafała Szymy
PS. Na grafice wykorzystujemy fotkę pary z okładki gry Mastermind… kolejnego klasyka sprzed lat dla wszystkich.