Mosaic już po premierze, a pierwsze recenzje ostrzegają, krzyczą, zaklinają: “to nie jest gra cywilizacyjna!”. To ciekawe, bo oryginalny wydawca, Forbidden Games, właśnie na jej “cywilizacyjności” zbudował kampanię tytułu. Sam podtytuł na pudełku to “Historia cywilizacji”, a pierwszy akapit na kickstarterowej stronie kampanii brzmi… “Epicka gra w budowanie cywilizacji do zagrania w 2 godziny”.
A jednak w opiniach o grze dominuje ton “gra fajna, ale nie cywilizacyjna”.
Jeśli nie taka, to jak inaczej to określić? “Gra o tematyce cywilizacyjnej?”. Bo elementów “civek” jest w niej sporo. Walczymy różnymi kulturami o dominację w basenie Morza Śródziemnego? Walczymy. Budujemy miasta, budynki i cuda świata? Budujemy. Mamy lidera imperium – gębę do personifikowania naszej frakcji w jej drodze przez historię? Mamy. No to… o co chodzi?
Wygląda na to, że by gra była postrzegana jako cywilizacyjna, powinna być taka jak komputerowe Cywilizacje Sida Meiera. Z drzewkiem technologii. Z podbojami militarnymi. Ze stopniowym rozrostem ekonomicznym, politycznym i terytorialnym.
W Mosaic technologie pozyskiwane przez gracza nie tworzą drzewka, tylko set kart zbieranych ze względu na ich cechy i ikony Filarów Cywilizacji. To swoją drogą niespodziewany, a ultra grywalny karciany aspekt gry. Podbojów militarnych nie ma, bo armie nie służą do niszczenia się wzajemnie, tylko do zwiększania punktów wpływów w prowincjach. Zostaje jedynie rozrost sieci naszych żetonów w regionach na planszy i stopniowe zwiększane zdolności frakcji – tu wszystko jest cacy.
Czy w takim razie Mosaic powinna mieć podtytuł “Gra w 1/3 cywilizacyjna”?
Całe szczęście to, jaka jest – czyli euro area control a rozbudowanym aspektem karcianym – samo z siebie przekłada się na mechanicznie ciekawy, gameplayowo niezwykle sprawny i zwyczajnie wciągający tytuł. Krakowskim targiem omówmy się na na określenie “33% cywilizacji, 100% zabawy”, dobrze?
Felieton Rafała Szymy
Link do gry: https://sklep.portalgames.pl/mosaic