W ramach serii artykułów, przybliżamy wam proces powstawania kryminalnej gry planszowej Detektyw.
Zawsze powtarzam i jestem w 100% poważny w tej kwestii — Przemek mógłby spokojnie pracować dla HBO i pisać scenariusze do seriali takich jak True Detective albo Rome.
Bierze wszystko na poważnie. Ponieważ napisaliśmy wszystkie Sprawy, zanim usiedliśmy do projektowania wszystkich kart i paragrafów, Przemek rozpisał całą historię. I mówię tutaj o naprawdę dużej historii. Znał wszystkie szczegóły każdej z postaci oraz ich pochodzenie, znał każde miejsce i wszystkie wydarzenia. To był scenariusz na naprawdę dobre opowiadanie. Masa roboty.
Czy wykorzystaliśmy to wszystko w naszej grze? To dobre pytanie, a odpowiedź nie jest prosta. Można powiedzieć i tak i nie.
***
Wiedzieliśmy wszystko o tych postaciach i wydarzeniach jakie miały miejsce, z tą wiedzą byliśmy w stanie przygotować spójną sprawę oraz karty. Wiedzieliśmy kto, wiedzieliśmy jak, i co ważniejsze, wiedzieliśmy czemu. Gdy będziecie grać, będziecie odczytywać wpisy fabularne na kartach, próbując wyłapać ważne detale i zauważycie jedynie małe części, te najbardziej dostrzegalne. Odnajdziecie tę małą część, która ma sens i poczujecie się, jakbyście wykonali kawał dobrej śledczej roboty. Z drugiej strony na pewno zdarzy wam się przegapić wiele innych pomniejszych ukrytych wskazówek w tych wpisach. Każda karta i każdy plik posiada kilka ukrytych pomniejszych wskazówek. Każda grupa znajdzie i wyłapie coś innego.
Jeżeli zagracie drugi raz, znając całą fabułę, odnajdziecie wiele więcej małych detali. Dlatego właśnie — w pewnym momencie — rozważaliśmy wprowadzenie trybu z Mistrzem Gry. Tryb dzięki któremu, najpierw gracie ze swoimi znajomymi, a następnie udajecie się ze swoją kopią gry do innej grupy i gracie w postaci cichego obserwatora. Czerpalibyście przyjemność z oglądania rozgrywki i tego, jak rozwiązują zagadki, obserwując ich dyskusję, widząc wybór innych ścieżek i to, że dociągają inne karty. Różniące się od tych, które wy wybieraliście podczas waszej rozgrywki. Co więcej, otrzymalibyście małą książeczkę z krótkimi paragrafami. Każdy z nich dedykowany 1 karcie, każdy z małym fragmentem, wskazującym ukryte fragmenty na kartach, opowiadające więcej o historii w tle, odkrywając przed wami ukryte w wydarzeniach sceny, ukazujące wam jak, i przede wszystkim, czemu…
Jednak ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Obawialiśmy się feedbacku, obawialiśmy się, że gracze będą narzekać na tę połowiczną regrywalność i zamiast cieszyć się nowym trybem Mistrza Gry. Narzekaliby, że jest to na siłę wciśnięta desperacka próba zapewnienia sztucznej regrywalności. Dlatego postanowiliśmy odrzucić pomysł tego tryb.
Nasze oficjalne stanowisko w tej sprawie — gra nie jest regrywalna. Rozwiążesz sprawę i koniec.
Nieoficjalnie stanowisko — osobiście wierzę jednak, że bylibyście w stanie zagrać ponownie i odnaleźć dużo więcej wskazówek i ekscytujących kart, cieszyć się ponownie tym doświadczeniem. Z 35 kart średnio w trakcie gry odczytuje się jedynie 20…
***
Być może wrócimy któregoś dnia, do pomysłu mniejszej książeczki, odkrywając przed graczami historię ukrytą w tle. Być może damy wam odpowiednie narzędzia, abyście mogli przyjrzeć się każdej sprawie z innej perspektywy. Przy pomocy tej „magicznej lupy” będziecie w stanie zobaczyć małe detale, które ukryliśmy na każdej karcie. Jest mnóstwo takich małych detali, wskazówki jednozdaniowe lub dziwne słowa użyte w taki sposób, aby cicho mrugały w waszą stronę…
Gdy prezentowałem grę w Niagara Falls zdarzało się kilka ciekawych momentów, jeden z udziałem Jeffa, kolejny zauważył Tom, a jeszcze inny wychwyciła Stephanie. Każdy z nich odnalazł dziwne słowo lub zdanie, które natychmiast przykuło ich uwagę. Nie wiedzieli, co to oznacza, ale czuli, że znaleźli coś bardzo ważnego. Jakąś małą wskazówkę, którą — wierzcie, lub nie — żadna z moich grup testowych nie wychwyciła wcześniej.
Jest masa takich małych okruszków znajdujących się w Detektywie. Mogliśmy je dodawać do kart, ponieważ Przemek napisał niesamowitą i kompletną historię. Ponieważ wiedzieliśmy kto, ponieważ wiedzieliśmy jak, i najważniejsze — wiedzieliśmy czemu…
Ignacy Trzewiczek
Gra może i fajna, ale jak kupować nie mam zamiaru. Jak gra planszowa to planszowa, a nie planszowo-komputerowa.
Całe szczęście, że takich jak Ty jest niewielu, o czym świadczy wyprzedany w pierwszym dniu pełen nakład pierwszego wydruku. 😉 Całe szczęście, że Wydawca dostał sygnał, że podobne planszówkowe eksperymenty mają sens i w przyszłości sięgną jeszcze dalej, by dawać ludziom Rozrywkę z najwyższej półki. litk, dziękuję – właśnie pomogłeś mi podjąć decyzję o zakupie jednego z ostatnich egzemplarzy tej gry. 🙂