Rytuał Przebudzenia obiecuje cztery niezwykłe, niespotykane w innych grach z tego nurtu cechy – Eksplorację, Różne zakończenia, Fabułę oraz Regyrwalność. Pomówmy dziś o regrywalności, no bo jak, Escape Room, zagadki, gdzie tu miejsce na regrywalność?!
Na jednym spektrum gier z gatunku Escape Room jest wyśmienita seria Exit. Mam wszystkie pudełka, jakie ukazały się w Polsce, uwielbiam każde z nich, jednak w kontekście regrywalności, seria Exit jest prawdziwym ekstremum – w trakcie rozgrywki dosłownie demolujemy komponenty gry, za każdym razem nożyczki, pisaki, i wszelkie inne narzędzia zniszczenia są w ciagłym użyciu. Po zakończeniu zabawy pudełko Exit wygląda jakby dorwał się do niego znudzony trzy latek.
Bliżej centrum są Escape Roomy wydawane przez wydawnictwo Fox Games w ramach serii – uwaga bo tytuł ryje czachę! – Escape Room! Te gry to po prostu talia kart z kolejnymi zagadkami logicznymi. Po zakończeniu rozgrywki można śmiało podarować ją w prezencie przyjaciołom czy rodzinie i takie pudełko – choć dla nas ma zerową regrywalność – wśród naszych bliski da jeszcze wiele frajdy.
No i wreszcie gry z linii Escape Tales, czyli Rytuał Przebudzenia oraz Low Memory. Pudełko obiecuje regrywalność. Na czym ona polega?
Gry z serii Escape Tales zbudowane są nie jako talia kart z zagadkami, a jako seria kilku pokojów – jak w prawdziwym Escape Roomie! Gracze przechodzą od jednego do drugiego pokoju i w ramach każdego z nich poukrywane są przeróżne zagadki i zadania. W każdym z nich gracze mają określoną ilość Akcji, jakie mogą wykonać badając poszczególne zakamarki i szczegóły.
Tych Akcji zawsze jest mniej niż zakamarków! Każdy pokój składa się z dwunastu sekcji, i w każdej z nich kryje się coś ciekawego. Akcji na pokój mamy cztery, pięć, czasem więcej. Wiele z zagadek nie zobaczymy a pierwszym razem.
I tu pojawia się wspomniana regrywalność. Gra – silnie oparta na fabule – ma dziewięć różnych zakończeń fabularnych. Po jej przejściu, wiedząc, że czeka na nas jeszcze osiem innych zakońćzeń, pamiętając o tych wszystkich pokojach, w których brakło już czasu – Akcji! – na sprawdzenie różnych elementów, raczej nie będziemy się mogli oprzeć. Moze damy sobie tydzień odsapki, może miesiąc, może i pół roku. Ale do Escape Tales wrócimy na pewno. Zbyt dużo nieodkrytych sekretów wciąż kryje się w tym pudle.
Escape Tales to nie gra jak Robinson Crusoe, którą można zagrać i z pięćdziesiąt razy i wciąż będzie zaskakiwać. Nie mniej, na tle gier z tego gatunku, na tle innych gier tego nurtu, Escape Tales może dumnie podnieść czoło i powiedzieć – Tak, wystarczam na więcej niż na jedną tylko rozgrywkę!
Czyli regrywalność Rytuału Przejścia opiera się tylko i wyłącznie na różnych zakończeniach przy dokładnie takim samych schemacie rozgrywki? Ale przy każdym podejściu, całą mechanika i możliwości gracza (dostępne akcje itp.) będą identyczne przy każdym podejściu?