Ile planszówkowych imprez obsłużyłeś swoim egzemplarzem Potworów w Tokio? Jeśli jest tego sporo, to nasuwa się pytanie: czy podobny efekt da się osiągnąć dwuosobową odsłoną serii, której przedsprzedaż właśnie ruszyła?
Potwory w Tokio Duel to ta sama, a zarazem zupełnie inna gra. Dlaczego tak?
Oryginał to radosna napierdzielanka, w której wszystkim potworom naokoło ładujemy cios za ciosem… Chyba że akurat spróbujemy przemknąć pod radarem zajętych jatką współgraczy i ciułamy punkty. Jest dziko, jest wrednie i śmiesznie.
Duel jest tak samo bezwzględny, wredny i zabawny. Tak samo wciąga i angażuje. Tak samo budzi żywiołową nienawiść po wyjątkowo upierdliwym zagraniu przeciwnika… i dziką radość, gdy to ja zasuwam jakieś bolesne kombo.
A zarazem jest mniej imprezowy, a bardziej taktyczny – bo tak właśnie zaprojektowano go po to, by pozostał wciągającą grą po zmianie trybu multiplayer na pojedynkowy.
Wygrać można klasyczną rozwałką potwora przeciwnika albo przeciągając na swoją stronę znaczniki Sławy i Zniszczenia. Plansza to teraz pole naszych zmagań: dwa tory i znaczniki do przeciągnięcia na swoją stronę plus paleta zagrań wpływających na ich wygląd. Dorzucamy efekty, tak by boostować się z każdą zmianą na torze. Wydłużamy tor przeciwnikowi i skracamy sobie. Używamy kart Mocy nie tylko jako ulepszeń potwora, ale też jako źródła żetonów Wrzawy (czyli tych mieszających na torach).
Podczas gdy Potwory w Tokio to imprezowa jatka dla większych grup, Duel jest taktycznym przeciąganiem liny dla dwojga… Co tu dużo mówić, Richard Garfield (ten od Magic: The Gathering, Keyforge’a i Mindbuga) zna się na grach. A na dwuosobówkach zna się w szczególności.
Obie gry świetnie się uzupełniają. Dostarczają frajdy na dwa różne sposoby, ale to ciągle ta sama, wysokogatunkowa zabawa.
W przedsprzedaży Potwory w Tokio Duel zgarniesz w dwóch, limitowanych wariantach: w zestawie z matą lub z matą i dice tray.
Link do sklepu: https://sklep.portalgames.pl/kolekcja-potwory-w-tokio-duel